#1 2006-06-29 20:26:57

Daria

Administrator

Zarejestrowany: 2006-04-26
Posty: 116
Punktów :   

czerwiec '56

http://republika.pl/ogrodowska/czerwiec56_logo.jpg   Jesteśmy właśnie w czasie obchodzenia rocznicy czerwca '56. Wiele osób się na ten temat wypowiadało czy faktycznie można nazwać to co się wówczas stało powstanie czy nie. Ja osobiście uważam, że tak. Myślę, że my także na tym forum możemy się wypowiedzieć co sądzimy o tamtych czasach i bohaterach tamtego wydarzenia. Sądzę że także w tym miejscu możemy powiedzieć DZIĘKUJĘ za to że możemy żyć dzis w wolnej Polsce. Może ktoś powie, że zebrało mi się na sentymenty  w takim miejscu jakim jest nasze forum, ale ja sądzę że to ważne

pozdrawiam

Offline

 

#2 2006-07-01 00:24:14

Aramgad

Użytkownik

1005586
Zarejestrowany: 2006-04-30
Posty: 40
Punktów :   

Re: czerwiec '56

Z miłą chęcią dołożę kilka swoich słów i cieszę się, że Daria poruszyła ten temat

O Powstaniu Poznańskim (też skłaniam się do tej nazwy zasugerowanej przez prof. Lecha Trzeciakowskiego, gdyż kojarzy mi się z walką w słusznej sprawie, mającą społeczne poparcie, podczas, gdy bunt / wydarzenia to jakby ci ludzie poprotestowali, ale tak jakby wg. jakiegoś własnego widzimisię) będę zgłębiać wiedzę już w czasie czekającego mnie teraz III roku, z wypowiadającym się w telewizji dr hab. Stanisławem Jankowiakiem będę mieć zajęcia, wreszcie gmach "z duszą", gdzie mieści się mój Instytut, to nic innego jak dawny Komitet Wojewódzki PZPR...

Jeszcze przed sesją mój profesor od historii nowożytnej stanowczo zaprotestował przeciw normalnemu wykładowi na temat XVI-XVIII w. bowiem chciałby nam opowiedzieć o czymś osobistym, a więc jak on, wówczas 10-letni chłopiec, widział to, co działo się w Poznaniu. Nie wiem czy ktoś z Was oglądał "Poznań 56" Bajona, ale opowieść profesora, sprawiła, że poczuliśmy się razem z nim, jak takie szczuny, błądzące po wojującym mieście.

W pamięć zapadł mu przede wszystkim ten stukot chodaków, w których maszerowali robotnicy i okrzyki żądające chleba, Boga i wolności. Został w domu z babcią, która pamiętając wojnę, czyniła już zapasy. Szybko odwrócił jej uwagę, byle wyrwać się z domu. Na mieście spotkał tłum, który opuszczał już plac Stalina (dziś Mickiewicza), ale jak na porządnych poznaniaków przystało nikt nie ośmielił się podeptać trawnika. Wrócił do domu, po czym pobiegł znów na miasto, gdzie przez Most Dworcowy szli zgięci w pół ludzie, obawiający się świstów przeszywających powietrze, Z Targów patrzyli inni przerażeni. Doszedł też w rejon dzisiejszego ZUSu, gdzie dojrzał tą rozwaloną zagłuszarkę Wolnej Europy. A gdy znów wrócił do domu, pod budynkiem zobaczył stojący czołg. Zewsząd jednak chłonął padające słowa.
Po latach kogokolwiek nie spotkał, wszyscy mówili, że byli wówczas na Targach albo przejeżdżali przez Poznań, w sumie wyszło więc, że pół Polski . Ale po latach już jako historyk spotkał też w pociągu pewnego Węgra z Budapesztu, który na hasło Poznań, orzekł: "Ty rewolucjonista i ja rewolucjonista, wy walczyliście, a my dzięki wam", po czym przypomniał jeszcze, jak Poznań oddawał krew dla Budapesztu.
To taki skrót z opowieści

Nie da się ukryć, że lata powojenne były trudne, szczególnie dla uczciwej i gospodarnej Wielkopolski, kórej obce było cwaniactwo i słynne przodownictwo pracy. Plan 6-letni się nie sprawdzał, koszt inwestycji w Poznaniu w przeliczeniu na 1 mieszkańca był prawie 4 razy mniejszy niż w stolicy czy w Krakowie, toteż w końcu wytrzymałość tych ludzi skończyła się i przystąpili do walki. Warto zauważyć, że ich postulaty były socjalne, a nie polityczne, a  władza zamiast rozmawiać zaczęła strzelać, a potem wjechała z regularnym wojskiem. No cóż uważali argument siły za skuteczniejszy . Jestem pełna podziwu dla tych ludzi, że zdecydowali się na taki krok, bowiem stał się iskrą mobilizującą do kolejnych zdarzeń, by wreszcie po latach przynieść autentyczną wolność. Nie wiem czy wówczas wierzyli w zwycięstwo, pewnie dopóki nie zobaczyli wojska, ale ważne że nie wycofali się i walczyli dalej, mając świadomość, że jesli nie zginą, to czekają ich represje. Imponujące jest to, że wybrali drogę trudniejszą, boleśniejszą, ale w zgodzie z własnym sumieniem, a przecież możnaby iść na współpracę i uczynić życie łatwiejszym. Nie zdecydowali się jednak na to.

Chciałbym, by ludzie dziś wzięli z nich przykład jeśli chodzi o wierność sobie i pewnym zasadom oraz unikanie konformizmów, dzięki kórym może jest łatwiej i przyjemniej, ale przecież nie o to chodzi w życiu.
No i druga rzecz, która mi się marzy, by wreszcie w Warszawie dostrzeżono, że ważne wydarzenia dla Polski nie dzieją się tylko w Warszawie, ale również w innych miastach i miasteczkach i najwyższa pora zacząć mówić o nich głośno i edukować właściwie kolejne pokolenia - tu ukłon w stronę tych, którzy piszą podręczniki (dla np: mojego historyka z liceum (napływowy do Poznania) Czerwiec był i się zmył, nie pozostawiając żadnych śladów poza zabitymi, dla faceta od fakultetu (rodowitego poznaniaka) było to powstanie, które stanowiło pierwszy krok na drodze do wolności i sprawiło, że ludzie zabrali głos we własnej sprawie. Podobnie moja rodzinka spod Warszawy: oni wiedzą tylko o tym, co w szkole uczono ich o Warszawie, reszta to wg nich lokalne bzdury...

I podobnie jak Daria chcę powiedzieć DZIĘKUJĘ, tym wszystkim poznańskim powstańcom, którzy sprawili, że żyję tu i w takiej, a nie innej rzeczywistości. A kończąc już tego posta dodam, że jestem strasznie dumna i szczęśliwa, że moje miasto to właśnie POZNAŃ!


Pozdrowienia

Dagmara

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.magi-nation.pun.pl www.gwardia.pun.pl www.4fpc.pun.pl www.nilfgaardguild.pun.pl www.invinoveritas.pun.pl